Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/238

Ta strona została skorygowana.

koszt drugiego zbawić;... lecz właśnie wtedy, kiedy ciekawość nasza do najwyższego stopnia wytężona, daje się słyszeć świst, a my się widzimy nagle przeniesieni do pysznéj komnaty zamku, gdzie jaki siwy seneszał pieśń zabawną wraz z zabawniejszą jeszcze lenników czeredą, wolny przystęp tak do wysokich, sklepionych kościołów, jak i wesołych zamków i pałaców mającą, i tłumnie w nieustanném weselu z jednego do drugiego się włóczącą, chórem śpiewa.
Podobne zmiany zdają się nam nierozsądne; rzeczywiście zaś nie są one tak przeciwne istocie rzeczy, jakby się nam na pierwszy rzut oka zdawało.
I w życiu rzeczywistém podobne przechody od stołu wytwornie i smaczném jadłem zastawionego do łoża śmiertelnego, — od stroju balowego do ubioru żałobnego, nie są tak rzadkie i nieznaczne, lubo cała i wielka różnica w tém tylko zachodzi, że tutaj jesteśmy sami czynnymi, działającymi, a tam jedynie zimnymi widzami. Aktorowie na teatrze są zupełnie ślepi, obojętni, na te gwałtowne i nagłe przechody i burzliwe wybuchy namiętności lub uczucia, ktore oczom widza zimnego, rozważającego, przewrotne, niedorzeczne, zelżywe się wydają.
Że zaś te nagłe zmiany czasu, miejsca, wydarzeń nie tylko w książkach zwyczajem i długiém użyciem od dawna już są uświęcone, ale nawet i autorowi za zaletę wielką poczytane bywają, — wielu albowiem krytyków całą zasługę autora w tém tylko uważa, jeżeli ten swych bohaterów przy końcu każdego rozdziału w położeniu ciekawém, niebezpieczném, wątpliwém postawić umie, — czytelnik zatém tego krótkiego wstępu do obecne-