nie była, pobiegła tymczasem po schodach na górę uwiadomić o tém pana Brownlow, i powróciła niebawem z tą prośbą, aby pan Bumble za nią się natychmiast udać raczył.
Wprowadzono Woźnego do tejże saméj izdebki małéj, w któréj tyle książek się znajdowało, a pan Brownlow i jego przyjaciel Grimwig, z butelką wina na stole i szklankami pełnemi przed sobą właśnie siedzieli.
Skoro tylko Grimwig panu Bumble lepiéj się przypatrzył, natychmiast wykrzyknął:
— To Woźny!.... Woźny Gminy i domu roboczego! jeżeli, nie to połknę moję głowę.
— Bądź tak dobrym mój przyjacielu, i nie przerywaj temu panu, — ozwał się pan Brownlow. — Proszę, siadaj panie Woźny!
Bumble usiadł cokolwiek zmięszany dziwacznością pana Grimwig. Pan Brownlow światło lampy tak skierował, że ono wprost na oblicze pana Bumble padało, i ciągle go na oku mieć dozwalało; poczém z pewną niecierpliwością zapytał:
— Przychodzisz zapewne w skutek owego uwiadomienia w gazetach, nieprawdaż?
— Tak jest, panie! — odpowiedział Bumble.
— Wszak jesteś Woźnym,...... nieprawdaż ? — zapytał Grimwig.
— Ja jestem Woźny Gminy, moi panowie! — odpowiedział Bumble z dumą.
— Zresztą, — rzekł Grimwig po cichu do przyjaciela, — wiedziałem o tém dobrze. Ubiór, który ma na sobie, jest to ubiór właściwy każdego urzędnika Gminy, a on na wskroś na Woźnego wygląda.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/249
Ta strona została skorygowana.