miał niedawno dowód bardzo jasny. Lecz i to się mu wielkiém niepodobieństwem niewydawało, iż Żyd już nie jednego przez swoje podstępy tajemnie uknute zgubić musiał, jeżeli ten coś więcéj wiedział, jak był wiedzieć powinien, lub téż bardziéj był udzielającym, jak mu to roztropność, albo bezpieczeństwo towarzystwa nakazywało.
Przypuszczenie, iż ten Żyd stary już nie raz podstęp podobny do skutku przyprowadzić i nie jednego na tamten świat tym sposobem wyprawić musiał, jeszcze większego prawdopodobieństwa nabierało, jeżeli sobie treść i istotę nie jednéj sprzeczki Fagina z Bilem Sikes przypomniał, która się do pewnego dawniejszego sprzysiężenia tego rodzaju rzeczywiście odnosić zdawała.
Gdy tedy bojaźliwie oczy do góry podniósł, i z wejrzeniem badawczém, przenikliwém starego Żyda się spotkał, uczuł, że ten stary złoczyńca drżenie jego członków i bladość twarzy zalęknionéj dobrze widzi i niebardzo niemiło na to spogląda.
Żyd się nakoniec obrzydliwie uśmiechnął, Oliwera po głowie poklepał, i rzekł do niego, że jeszcze bardzo dobrymi przyjacielami z sobą być mogą, jeżeli tylko odtąd spokojnie się zachowa, i szczerze i pilnie do pracy weźmie. Późniéj kapelusz na głowę włożył, surdut stary, połatany wdział na siebie i wyszedł, zamknąwszy starannie drzwi za sobą.
Tak więc Oliwer przez ten dzień cały, i przez wiele dni następnych sam jeden w téj izbie siedział zamknięty, niewidząc nikogo od świtu aż do północy, pędząc te długie chwile samemu sobie zostawiony, w towarzystwie swych własnych myśli, które nigdy do jego ludz-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/256
Ta strona została skorygowana.