Była to noc zimna, dźdżysta, mglista i burzliwa, kiedy się Żyd nieznacznie ze swego mieszkania wymknął, otuliwszy swe wyschłe, zwątlałe członki w szeroki surdut, i zawinąwszy kołnierz od niego aż po uszy, aby dolnią część swéj twarzy zupełnie osłonić.
Chwilkę na progu się zatrzymał, dopokąd drzwi za nim nie zamknięto, niezatarasowano; dopiero gdy się nadsłuchując przekonał, że chłopcy wszystko zabezpieczyli, i stąpania ich nawet już więcéj słychać niebyło, puścił się ulicą i mknął nią, jak tylko mógł najśpieszniéj.
Dom, w którym Oliwer siedział zamknięty, znajdował się w sąsiedztwie Whitechapel. Żyd doszedłszy do rogu ulicy, zatrzymał się na chwilę, potoczył okiem podejrzliwém ostrożnie na wszystkie strony, przebiegł na drugą stronę ulicy, i puścił się ku Spitalfields.