— Musiałoby jeszcze być daleko ostrzejsze, ażeby twoje serce przeszyć mogło, — odparł na to Sikes. — Daj mu się czego napić Nancy. Tylko żywo! Boby się człowiekowi natychmiast mdło zrobić mogło, patrząc się na to, jak ten starzec drży na całém ciele, gdyby jaki duch, co dopiero ze swego zimnego grobu wylazł.
Nancy pobiegła natychmiast do szafki, napełnionéj znaczną ilością butelek, z których każda odmiennego kształtu była i wódkę inną w sobie zawierała, przyniosła jednę, a Sikes nalawszy z niéj pełny kieliszek, podał go Żydowi, zapraszając, aby się pokrzepił.
— Dosyć, dosyć, kochany Billu! dziękuję ci, dziękuję!
Odparł Żyd, oddając mu go na powrót, zamaczawszy zaledwie usta.
— Cóż to, czy się obawiasz, abyśmy z ciebie potém czegoś łatwiéj niewyłudzili? — zawołał Sikes, wlepiwszy w niego swój wzrok, — to mi się podoba!
I mruknąwszy coś z pogardą, chwycił za kieliszek, i połknął resztę natychmiast niby na przygotowanie do powtórnego napełnienia kieliszka dla siebie, co też i niebawem uczynił.
Żyd rozpatrzył się tymczasem po izbie, nim Sikes drugi kielich wódki wychylił, i to wcale nie z ciekawości, gdyż on ją nieraz już widział, ale ze swojéj zwykłéj podejrzliwéj i niespokojnéj ruchliwości.
Była to izba licho i nędznie uporządkowana, niezawierająca nic w sobie, coby tę myśl w odwiedzających pobudzić mogło, że jéj mieszkańcem nie jest robotnik. Parę drążków żelaznych, stojących w kącie, i zabez-
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/272
Ta strona została skorygowana.