oburzenia przytłumić; — mógł by nas kto podsłuchać, mój drogi, mógł by nas kto podsłuchać!
— A niech sobie słucha! — odparł Sikes, — ja nie wiele dbam o to.
Ale że Sikes rzeczywiście bardzo wiele dbał o to, uspokoił się przeto na tę uwagę Żyda, i wyrzekł ostatni okres swéj mowy głosem daleko cichszym.
— Tak tak, mój drogi, — ozwał się Żyd z przymileniem. — Uczyniłem to jedynie dla przezorności,... tak jest dla przezorności jedynie Billu! i nic więcéj.... A teraz mój drogi pomówmy z sobą o rabunku w Chertsey. Kiedyż się więc do niego zabierzesz Billu, co?.... kiedyż ma być wykonany? Tyle srebra, mój drogi! tyle srebra!
Zawołał Żyd, zacierając ręce radośnie, i podnosząc swe gęsie brwi w uniesieniu zachwycenia już przed czasem.
— Z tego wszystkiego nic nie będzie, — odpowiedział Sikes ozięble.
— Jakto,.... z tego wszystkiego nic być niema? — powtórzył Żyd z przerażeniem, wywróciwszy się w tył na krześle.
— Nic, nic, wcale nic! — odpowiedział Sikes, — niemogliśmy znaleść domowego spólnika, jakeśmy się spodziewali.
— Musieliście się chyba nadzwyczaj niezręcznie brać do tego, — odparł Żyd, zbladły ze złości. — Ja już nic więcéj o tém słyszeć nie chcę.
— Ale ja chcę, abyś słyszał, — zawołał Sikes. — O czém byś ty w świecie słyszeć nie mógł?...... Mówię ci zatém, że Tobiasz Crackit przez całe dwa tygodnie
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/274
Ta strona została skorygowana.