zwyczajnie gminnych i nie bardzo miłych i przyzwoitych wykrzykników użyła, które ten skutek przynajmniéj miały, iż Żyda zupełnie uspokoiły, tak że w końcu z radością niejako głową kiwnął, i na powrót na krześle koło swego przyjaciela Sikes usiadł.
— A teraz, Faginie, — rzekła Nancy, śmiejąc się ciągle, — mów śmiało z Billem o Oliwerze.
— A! z ciebie bardzo przenikliwa dziewczyna, moja droga;.... jeszczem nigdy w mojém życiu tak przebiegłéj i przenikliwéj jak ty niewidział, — odpowiedział Żyd, poklepawszy ją w plecy. — Chciałem właśnie o Oliwerze z tobą pomówić, Billu, prawdziwie, ha, ha, ha!
— O nim!.... cóż takiego? — zapytał Sikes zdumiały.
— Że to jest chłopiec, jakby dla ciebie do téj wyprawy umyślnie stworzony!
Odpowiedział Żyd szepcąc głośno, przyłożył koniec palca do nosa i roześmiał się z wyrazem piekielnéj radości.
— On! — zawołał Sikes.
— Weź go, weź, Billu! — ozwała się Nancy. — Chciałabym być na twojém miejscu. Być może, iż on nie jest tak zręczny i przebiegły jak drudzy; ale wy też na teraz tych przymiotów niepotrzebujecie, jeżeli wam o to jedynie chodzi, abyście mieli kogoś, coby wam drzwi mógł otworzyć. A na to się spuść, Billu, że on jest bezpieczny.
— Zapewnie, że jest bezpieczny, — potwierdził Fagin; — był on w dobrej szkole przez te ostatnie dwa tygodnie i czas już, aby się wziął do pracy i na
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/280
Ta strona została skorygowana.