Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

chleb swój zarobił. A nakoniec resztę wszyscy są dla ciebie za grubi!
— Niechże i tak będzie! właśnie mi chłopca takiego wzrostu jak on potrzeba, — odpowiedział Sikes rozmyślający.
— A wszystko ci zrobi, moj drogi, co tylko mu nakażesz! — dodał Żyd; — i nie może nawet inaczéj, jeżeli go tylko należycie nastraszysz.
— Nastraszyć go! — zawołał Sikes. — Już ja go tak nastraszę, że on się mię nie na żarty bać będzie. Gdy mi zaś co najmniejszego na przekorę zrobi, jeżeli się już do dzieła weźniemy, bądź pewnym, Fagin, że go więcéj nie zobaczysz.... Zważ to poprzód bardzo dobrze, nim go ze mną poślesz. Pomnij na to, co ci mówię.
Dodał rozbójnik, ważąc w ręce ciężki, żelazny drążek, który z pod łóżka wyciągnął.
— Jużem wszystko dobrze rozważył, — odpowiedział Żyd stanowczo. — Miałem ja go ciągle na oku, badałem go ściśle,.... bardzo ściśle.... Niechno tylko raz uczuje, że do nas należy;...... niech tylko raz tą myślą się przejmie, że się stał złodziejem,... a będzie naszym,.... naszym na całe swoje życie! O dalibóg! nie mogło się na to lepszéj sposobności zdarzyć!
Starzec skrzyżował ręce na piersiach, ramiona podniósł, stulił, głowę skulił, i wyraźnie samego siebie z radości uściskał.
— Naszym! — zawołał Sikes. — Zapewnie, twoim tylko!
— Być może, mój drogi, być może! — odpowie-