burzliwych gróźb i niemiłych przekleństw, któremi Sikes tę odrazę nadzwyczajną chciał okazać, jaką mu ta udana litość Fagina sprawiała.
— Ach prawda, prawda! — potwierdził Żyd, — kiedyż nastąpi, Billu?
— Umówiłem się z Tobijaszem na noc pojutrzejszą, — odpowiedział Sikes mrukliwie, — jeżeli nic innego odemnie nie usłyszy.
— Dobrze, — pochwalił Żyd, — noc przecież nie miesięczna?
— Nie! — odpowiedział Sikes.
— Czyście już wszystko umówili względem bezpiecznego schowania łupu? — spytał Żyd.
Sikes głową kiwnął na znak potwierdzenia.
— A względem....
— Już wszystko dokładnie rozmyślane i ułożone, — przerwał mu Sikes z niecierpliwością; — niech cię o szczegóły głowa nie boli. Lepiéj zrobisz, jeżeli chłopca jutro przed wieczorem do mnie przyprowadzisz. Na godzinę przed wschodem słońca będę się musiał wybrać w drogę. A wreszcie milcz i miéj twój tygiel na pogotowiu, to wszystko, czego od ciebie żądam, a o resztę się wcale nie troszcz.
Po krótkiéj rozprawie, w której wszystko troje czynny udział mieli, obradzono i postanowiono, ażeby nazajutrz wieczór Nancy do jamy Żyda się udała i Oliwera z sobą wzięła, albowiem Fagin tę przebiegłą uwagę zrobił, że Oliwer najchętniéj jeszcze dziewczyny usłucha, która się tak silnie za nim ujęła, i za nią najprędzéj pójdzie, jeżeliby najmniejszą odrazę miał do całéj wyprawy.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/283
Ta strona została skorygowana.