Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/291

Ta strona została skorygowana.

rzy, a kartki były już zbrukane i podarte z częstego użycia. Tutaj czytał o zbrodniach tak okropnych, że mu aż krew w żyłach zastygała; o tajemnych zabójstwach, popełnionych skrycie na drogach samotnych, mało uczęszczanych; o trupach, ukrytych przed okiem ludzkiém w głębokich, ciemnych piwnicach i studniach, w których jednak, jakkolwiek bardzo głębokie były, na zawsze nie zostały, ale po wielu latach napowrót się jawiły, i zabójców swoich do tego stopnia przerażeniem i zgrozą przejmowały, że ci swoję winę natychmiast wyznali i o ukaranie swoje i powieższenie żebrali, byle tylko ujść zgryzotom sumienia.
Ówdzie znowu czytał o człowieku, który leżąc na łóżku śród ciszy nocnéj, własnemi zbrodniczemi myślami do tak okropnego zabójstwa skuszony i doprowadzony został, że na samo wspomnienie onegóż chłopczyna drżał na całém ciele, a krew mu w żyłach lodem się ścięła.
Te powieści z taką prawdą napisane, tak żywemi barwami odmalowane były, iż się mu zdawało, że te zatłuszczone karty książki krwią są zbroczone, a słowa na nich spisane tak w uszach jego brzmiały, jakby mu je duchy zmarłych głosem grobowym do ucha szeptały.
Zgrozą i przestrachem niewypowiedzianym przejęty zamknął naraz książkę i odrzucił ją od siebie. Potém padł na kolana i Boga gorąco błagać zaczął, aby go od podobnych złych uczynków zachował, i śmierć raczéj na niego zesłał, niżeliby do podobnych zbrodni okrutnych i straszliwych miał się wychować.
Powoli serce i umysł jego coraz bardziéj się uspo-