niespokojności zmienione, a ona drżała na całém ciele. —
— Wybawiłam cię już raz od bicia i chłostów, i chętnie to jeszcze uczynię, a nawet już i teraz to czynię, — ciągnęła dziewczyna głośno; — albowiem ten, coby po ciebie był przyszedł, gdybym ja tego była uczynić nie chciała, byłby się z tobą daleko gorzéj i surowiéj obszedł. Musiałam im dać przyrzeczenie, że się spokojnie i cicho sprawować będziesz; jeżeli zaś nie, to siebie i mnie zgubisz, a nawet i na śmierć narazić mię możesz. Patrz! ja to wszystko dla ciebie niedawno poniosłam, jak mi Bóg miły!
Wskazała przytém szybko na sińce na szyi i rękach, i mówiła daléj z pośpiechem:
— Pamiętaj na to, i nie powiększaj jeszcze bardziéj moich cierpień dla ciebie. Gdybym ci bynajmniéj pomóc mogła, tobym to z największą chęcią uczyniła, ale ja nic teraz dla ciebie uczynić nie mogę. Oni ci nic złego zrobić nic chcą,.... a wszystko, co ci robić każą, będzie ich winą, a nie twoją. A teraz cicho! ani słowa! gdyż każde słowo twoje jest razem i sińcem dla mnie. Podaj mi rękę!.... żywo!.... twoję rękę!
Chwyciła go za rękę, którą jéj Oliwer poniewolnie podał, i zgasiwszy świecę, wyciągnęła go z izby za sobą. Jakaś postać ciemnością pokryta drzwi im śpiesznie otworzyła i natychmiast za nimi zamknęła, gdy na ulicę wyszli.
Doróżka czekała na nich, a dziewczyna go do niéj z tąże samą burzliwą popędliwością wsadziła, z jaką dotąd do Oliwera przemawiała, i zasłony od szyb natychmiast zaciągnęła. Dorożkarz już wiedział, gdzie
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/295
Ta strona została skorygowana.