którego jednak już rozeznać nie mógł, — poczém w tył się potoczył, i na ścianę upadł.
Sikes znikł z okna na chwilę; lecz natychmiast na powrót się pojawił, i chłopca za kołnierz chwycił, nim się dym rozeszedł. Potém ze swego pistoletu nawzajem na owych ludzi wypalił, którzy się już oddalili, i chłopczynę przez okno przeciągnął.
— Przytul bardziéj ramiona do ciała! — zawołał Sikes, ciągnąć go przez okienko. — Podaj mi szal, Crackit! Żywo! Przeklęcie! jakże z tego chłopca krew cieknie!
Niebawem dał się słyszeć w domu odgłos dzwonka, szmer broni, strzelb, krzyk i hałas zbierających się ludzi, a to wszystko połączyło się w umyśle chłopca z uczuciem, jakoby go śpiesznie uciekając po drodze nierównéj niesiono.
Ten hałas, wrzask, zmniejszył się w niejakiéj odległości, mróz śmiertelny przejął całe jego ciało,.... zatamował bicie serca,.... a chłopczyna przytomność straciła.