Ta strona została skorygowana.
kilka słów niezrozumiałych po cichu szepnęła, i bez duszy na łóżko na powrót opadła.
· | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · | · |
— Umarła! —
Zawołała jedna z owych starych dozorczyń, wpadłszy do izby, skoro tylko drzwi otworzono.
— A przy tém wszystkiém nie miała nawet nic do powiedzenia!
Odpowiedziała na to pani Corney, oddalając się spokojnie.
Obie staruszki były widocznie za nadto troskliwie swém smutném zatrudnieniem koło zwłok zmarłéj zajęte, aby cośkolwiek były na tę uwagę swéj przełożonéj odpowiedzieć mogły, i pozostały niebawem same, krzątając się pilnie koło ciała zmarłéj.