Ta strona została skorygowana.
— Bill go wziął na barki, i biegł z nim tak szybko jak wiatr. Zatrzymaliśmy się raz na chwilkę, aby go znowu wziąść pomiędzy siebie; głowa mu na dół wisiało, a on już cały był zimny. Oni zaś tuż, tuż byli za nami! Każdemu skóra własna miła,.... dba tedy o nią jak może i od szubienicy ucieka!.... Rozłączyliśmy się zatem oba, i zostawili chłopca omdlałego w rowie. Czy zaś umarł, czy żyje, tego niewiem.
Żyd już nic więcéj słyszeć nie chciał,.... wrzasnął tylko przeraźliwie, jęknął, ręce załamał, za włosy się z rozpaczą chwycił, i wypadł z izby i domu jak szalony.