— Mnie się zdaje, — ozwał się jeszcze gospodarz, przechylony przez poręcz, szepcąc głośno, — żeby dzisiaj był czas bardzo pomyślny na małą sprzedaż!.... Mam tutaj Phila Barkera. Taki pijany, żeby go dziecko najmniejsze pokonało.
— Czy tak?.... Ale na Phila Barkera czas jeszcze nie przyszedł! — odparł Żyd, spoglądając do góry. — Phil nam wiele jeszcze usłużyć musi, nim go się będziemy mogli pozbyć, a teraz powróć do swego towarzystwa, mój drogi! i powiedz im, niechaj się bawią, dopokąd im czas i pora służy. Ha! ha! ha!
Gospodarz rozśmiał się nawzajem, i wrócił potém do swoich gości.
Zaledwie Żyd sam pozostał, oblicze jego na nowo dawnego wyrazu zamyślenia i trwogi przybrało. Po kilku chwilach namysłu najął sobie doróżkę i kazał się jéj do Bethnal-Green zawieść. W niejakiéj odległości od mieszkania Billa Sikes ją opuścił, i resztę drogi piechotą odbył.
— No! — mruknął sobie Żyd pod nosem, gdy do drzwi zakołatał, — jeżeli się w tém coś najmniejszego ukrywa, coby dla mnie zdradliwém być mogło, to ja z ciebie to wyciągnę, choćbyś sto razy jeszcze mądrzejszą i przebieglejszą była dziewczyno! jak teraz.
Ona była u siebie w domu, kobieta mu to na dole powiedziała; po cichutku przeto Fagin się wpiął do góry i wszedł prosto do mieszkania Billa, bez wszelkich dalszych zachodów.
Dziewczynę zastał samą. Leżała głową na stole, a włosy rozpuszczone, w nieładzie, kark i grzbiet jéj pokrywały.
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/374
Ta strona została skorygowana.