warzysza, gdy do sieni na pierwszém piętrze powrócili. — Wyjąwszy nas samych ani żywéj duszy w domu całym niema prócz Tobijasza i moich dwóch chłopaków; ale ci są bezpieczni. Patrz sam!
W dowód tego twierdzenia swojego Żyd mu dwa klucze pokazał, wyjmując je z kieszeni, i powiedział mu, ze drzwi wtedy jeszcze pozamykał, gdy po świecę poszedł, aby bez wszelkiéj przeszkody z sobą rozmawiać mogli.
Przeciwko tym dowodom naocznym Monks żadnego zarzutu uczynić nie zdołał. Pomału téż i on sam się coraz bardziéj uspokajać zaczął, i tak bardzo się już Faginowi nie sprzeciwiał, gdy szukając nikogo nie znaleźli; nakoniec zaczął się śmiać sam ze siebie i przyznał, że to własna wyobraźnia tak go złudzić musiała. —
Jednakowo rozmowy téj nocy rozpoczętéj daléj już prowadzić nie chciał, przypominając sobie nagle, że już pierwsza godzina minęła; a tak ta parka zacna z sobą się rozstała.