Uczyniwszy to ważne i szczególne postanowienie, przez dziesięć minut jeszcze przynajmniéj głową w sposób wiele znaczący kiwał, jakby sobie samemu pewne wyrzuty robił, iż takim zabawnym jest człowiekiem, poczém z nadzwyczajném upodobaniem i radością swoim nogom i łytkom się przypatrywał.
Tém przyjemném i tak miłém dla niego zatrudnieniem jeszcze był zajęty, gdy pani Corney, wpadając nagle zadyszana, wylękniona, na krzesło przy kominku się rzuciła, i zakrywając oczy jedną ręką, drugą na sercu położyła i do tchu przyjść nie mogła.
— Pani Corney,.... droga pani Corney! — zawołał pan Bumble, nachylając się ku niéj; — cóż to ma znaczyć?.... co to jest.... czyli się co niemiłego,.... złego wydarzyło? Proszę mi powiedzieć; stoję.... jak.... jak.... —
W swéj niespokojności Bumble sobie niemógł natychmiast przypomnieć: „jak.... na szpilkach“..... albo, „jak na gorących węglach“.... powiedział zatém: „jak.... jak na.... szkle....
— Ach panie Bumble! — zawołała niewiasta, — takem się okropnie wylękła, że do siebie przyjść nie mogę.
— Nie możesz przyjść do siebie, droga pani Corney? — wykrzyknął Woźny; — któż to się odważył tak okropnie cię przestraszyć?..... Ja wiem, — dodał Bumble, z powagą wrodzoną się miarkując; — zapewnie ktoś z tych złośliwych ubogich!
— Ach, jeżeli tylko na to pomyślę, to mię strach zbiera, — mówiła daléj pani Corney, wzdrygnąwszy się cała. —
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/392
Ta strona została skorygowana.