się chwiał na wszystkie strony, niby człowiek pijany; pomimo to jednak dość silnie na nogach się trzymał, i wlókł powoli z głową ociężale na piersi pochyloną, lubo sam niewiedział dokąd.
Myśli różne, przerażające, tłumnie umysł jego teraz dręczyć zaczęły.
Raz się mu zdawało, iż pomiędzy Billem i Tobijaszem Crackit jeszcze idzie, toczącymi żywą sprzeczkę pomiędzy sobą, tak, że te słowa nawet, które do siebie mówili, o uszy mu się obijały; a jeźli czasem uwagę na siebie zwrócić był zmuszony, aby wszystkie siły swoje wytężyć i od upadku się uchronić, wtedy czuł wyraźnie, że i on z nimi rozmawia. Czasami się mu przeciwnie wydawało, iż sam-na-sam jest z Billem, który go ciągle ze sobą coraz daléj wlecze, jak to się dnia zeszłego działo, i że wyraźnie mocne uściśnienie jego pięści czuje, jeżeli przypadkiem ludzi po drodze napotkają.
Nagle skoczył i wstecz się cofnął, zdało się mu bowiem, że słyszy wystrzał pistoletu, a potém zgiełk i hałas ludzi, którym powietrze napełniali; światła w oczach mu zabłysły, zgiełk, wrzask niesłychany naokoło niego powstał, a ręka jakaś niewidoma z tych miejsc go unosiła.
Śród tych wszystkich marzeń i przywidzeń szybko po sobie następujących, Oliwer zachował pewne niejasne, przykre uczucie boleści, które go nieustannie dręczyło.
Tak się więc ciągle wlókł daléj, przemykając poniewolnie, bez przytomności przez wrotka i dziury w płotach, jak mu w drogę wpadły, dopokąd na gościeniec
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/015
Ta strona została skorygowana.