zadziwi, pan doktor wziął pannę Różę pod rękę, drugą, wolną pani Maylie podał, i obie z największą grzecznością i uszanowaniem po schodach do góry poprowadził.
— A teraz, — szepnął lekarz z cicha, otworzywszy jak najostrożniéj drzwi od sypialnego pokoju, — proszę mi powiedzieć, co panie o nim sądzicie. Prawda że nie jest ogolony, jednakowo pomimo to nadzwyczaj straszliwie nie wygląda. Proszę się na chwilkę zatrzymać,..... ja najprzód popatrzę, czyli jest w tém położeniu, żeby takie odwiedziny mógł przyjąć.
Wyprzedziwszy tedy obie panie, wszedł do pokoju, i skinąwszy na nie, aby się za nim udały, zamknął natychmiast drzwi za niemi, zbliżył się do łóżka i odwinął zasłony.
Tutaj spostrzegły zamiast zatwardziałego, obrosłego, opalonego złoczyńcy, prawdziwe dziecko, wysileniem, boleściami znękane, w śnie głębokim leżące. Jego ramię zranione, owinięte, opatrzone, spoczywało na jego piersi, a głowę miał pochyloną na drugie ramie, które włosy jego długie, po poduszce spływające, całkiem prawie pokrywały.
Poczciwy lekarz trzymał w rękach odwiniętą zasłonę i spoglądał w milczeniu przez kilka chwil na ten obraz.
Gdy w ten sposób nad chorym swoim troskliwie czuwał, dziewczyna tymczasem cokolwiek się usunęła, na drugą stronę obeszła, na krześle przy łóżku usiadła, lekko włos Oliwerowi z twarzy odgarnęła i na niego się nachyliła, a łza gorąca wtedy z ócz jéj na jego czoło padła. —
Chłopczyna się ruszył i przez sen uśmiechnął, jakby ten dowód litości i miłosierdzia nad nim w duszy jego
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/032
Ta strona została skorygowana.