jeżli to nie jest prawem najsłuszniejszém, to on rzeczywiście nie wie, co jest prawo?
— Pytam się was raz jeszcze, — zagrzmiał lekarz; — czyli jesteście gotowi uroczystą przysięgą wyznanie wasze zatwierdzić, że to jest ten sam chłopczyna?
Brittles spojrzał trwożliwie na pana Giles, a Giles trwożliwie na pana Brittles; sługa sądowy założył rękę za ucho, aby odpowiedź lepiéj usłyszeć,...... dróciarz i służące naprzód się pochylili, aby odpowiedź dosłyszeć,..... a lekarz śmiało na wszystkich spoglądał;..... w tém dał się słyszeć dzwonek u bramy od ogrodu, i téjże saméj chwili turkot powozu.
— To oni!
Zawołał Brittes z sercem o wiele ulżonym.
— Jacy oni?
Zawołał lekarz, zbladłszy nagle z kolei.
— Urzędnicy policyjni z Londynu, — odpowiedział Brittles, biorąc za świecę; — ja i pan Giles posłaliśmy tego rana jeszcze po nich.
— Co? — wrzasnął lekarz.
— Tak jest, panie! — odpowiedział Brittles; — posłałem uwiadomienie przez pocztyliona i dziwiłem się tylko, że już dawniéj nie przybyli.
— Czy tak?.... czy tak?.... a więc niechże was piorun trzaśnie z waszemi.... powolnemi pocztami! — zawołał lekarz i odszedł.