wczym i przekonującym dowodem nie jest, że śpiący złodziejstwo z rozbojem połączone popełnili, i przez to na karę śmierci zawinili, — panowie Blathers i Duff jak przyjechali tak i odjechali, niebędąc ani na włos mędrszymi.
Słowem, po wielu badaniach, dociekaniach, a więcéj jeszcze niepotrzebnéj gadaniny urzędnika z sąsiedztwa z łatwością do tego namówiono, aby wraz z panem Losberne i panią Maylie za to rękojmię swoję złożył, iż Oliwer każdego czasu przed sądem się stawi, jeżeli obecność jego będzie potrzebna, a panowie Blathers i Duff, dostawszy kilkanaście gwinej nagrody za swoje starania, powrócili do Londynu ze zdaniem zupełnie sobie sprzeczném o téj całéj wyprawie; ostatni bowiem wziąwszy rzecz całą troskliwie na uwagę, bardzo się skłaniał do tego przypuszczenia, że ten rozbój zamierzony był sprawką rodziny Pet; pierwszy zaś przeciwnie całą zasługę téj sprawy sławnemu Conkey Chickweed przypisywał.
Oliwer tymczasem powoli do siebie przychodził, i przy troskliwéj pieczy pani Maylie, Rózi i poczciwego, dobrodusznego Losberne, dawne swoje zdrowie i czerstwość odzyskał.
Jeżeli zaś gorąca, z serca wdzięcznością przepełnionego pochodząca modlitwa do nieba dójść może, i wysłuchaną bywa, — a czémże by modlitwa była, gdyby to nienastąpiło? — więc i błogosławieństwo niebios, które ta sierota na nich zwołała, szczęście i błogość w ich sercu rozlać musiało.