ry pan Brownlow, jego gospodyni, i stary jego przyjaciel nawet, pan Grimwig, wszyscy się razem ztąd wynieśli i wyjechali.
— Wracajmy zatém do siebie, — zawołał Losberne na swego woźnicę, — i nie popasaj koni, dopokąd z tego przeklętego Londynu nie wyjedziemy.
— A do księgarza, drogi panie? — rzekł Oliwer. — Ja znam drogę do niego. Ach proszę, jedźmy, jedźmy do niego!
— Mój kochany synu, jużeśmy tego dnia dosyć zawodu w nadziejach naszych doznali! — odpowiedział lekarz; — na dzisiaj będzie tego dosyć dla nas obu. Gdybyśmy do twego księgarza pojechali, tobyśmy się z pewnością dowiedzieli, że albo umarł, albo mu się dom spalił, albo też gdzie uciekł. Nie, nie, jedźmy raczej prosto do siebie!
I stósownie do lekarza pierwszego, wewnętrznego popędu do domu powrócili.
Ten gorżki zawód wszelkich najsłodszych nadziei Oliwerowi pomimo to szczęście i błogość, jakiéj w położeniu swojém obecném używał, wiele cierpień i zgryzoty sprawiał, gdyż on przez długi czas podczas słabości swojéj tą myślą się pocieszał, co też pan Brownlow i pani Bedwin powiedzą, jeźli go zobaczą, i z jaką radością on im wtedy rozpowiadać będzie przez ile dni i nocy tak długich i przykrych on to jedynie miał na pamięci, że oni tyle dobrodziejstw mu świadczyli, i jak mocno i boleśnie on swoje rozłączenie przykre z nimi opłakiwał.
Równie i ta nadzieja, że się im będzie mógł nakoniec z wszystkiego wytłómaczyć i wyjaśnić, iż go
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/071
Ta strona została skorygowana.