Wiosna wkrótce przeminęła i lato nadeszło; a jeźli wieś pierwéj była ładną, teraz całém bogactwem i pięknością niezrównaną przyrody jaśniała.
Owe wysokie drzewa, które w pierwszych czasach nagie, chorowite wyglądały, stały teraz w całym kwiecie swego zdrowia i bujnego życia, wyciągały swe konary zielone szeroko po nad ziemię spragnioną, i zmieniły nie jedno miejsce nagie, nieurodzajne, na miłe, cieniste, chłodne ustronie, z którego się wygodnie było można patrzeć na rozległą, piękną, promieniami słońca olśnioną okolice, rozciągającą się naokoło. Była to właśnie pora wszelkiéj siły i dzielności życia, a wszystko rosło bujnie i kwitnąco.
Ten sam pokój błogi zewnątrz panujący, ta sama pogoda i wesołość, która okolicę całą cechowała, panowała także i pomiędzy mieszkańcami naszego letniego