Ta strona została skorygowana.
Było to jednak za wiele szczęścia prawie dla nich.
Oliwer stanął jak wryty, otumaniony, na tę wiadomość niespodziewaną; osłupiały, nie mógł ani płakać, ani mówić, ani téż na miejscu ustać. Zaledwie że tyle przytomności jeszcze zachował, iż to rozumiał, co się stało, i nie przyszedł pierwéj do siebie, dopokąd się na świeżém powietrzu w chłodzie wieczornym przez czas niejaki nie przeszedł, strumień łez obfity z ócz się mu nie puścił i sercu jego nie ulżył; wtedy dopiero pojął dokładnie całą pocieszającą zmianę w chorobie Rózi, i uczuł, iż wielki ciężar mu przez to z serca zdjęto.
Noc już zapadła, kiedy powracał do domu z téj wycieczki wieczornéj, obładowany mnóstwem kwiatów,