— Powiedz krótko, — zawołał ten młodzieniec, — czy lepiéj lub gorzéj?
— Lepiéj, lepiéj, o wiele lepiéj! — odpowiedział Oliwer żywo.
— Dzięki Bogu! — zawołał młodzieniec. — Czy tylko pewnie?
— Pewnie, pewnie panie! — odpowiedział Oliwer. — Ta zmiana nastąpiła dopiero przed parę godzinami, a pan Losberne powiedział, iż wszelkie niebezpieczeństwo już minęło.
Nieznajomy ani słówka na to nieodpowiedział, lecz drzwiczki od powozu szybko otworzył, wyskoczył, i chwyciwszy Oliwera za rękę, cokolwiek na stronę go odprowadził.
— Czyś nam szczerą prawdę powiedział?..... czyś się niedał może jakim pozorem lub błędném doniesieniem ułudzić! — pytał go nieznajomy młodzieniec drżącym głosem. — Błagam cię, niewprowadzaj mię w rozpacz, wzbudzając we mnie nadzieje, któreby się potém niespełniły.
— Za cały świat bym tego uczynić niechciał, panie, — odpowiedział Oliwer. — Pan mi możesz jednak zaufać. Słyszałem dokładnie, jak pan Losberne sam powiedział: ona jeszcze długo żyć będzie na pociechę naszą. Są to jego własne słowa.
Oczy Oliwerowi łzami zabiegły na wspomnienie téj chwili, która był początkiem tak wielkiego szczęścia, a nieznajomy młodzieniec twarz swoję odwrócił i przez kilka chwil stał w milczeniu.
Oliwerowi się zdawało, iż łkania płaczu słyszy, ale się lękał przerwać jego myśli jaką uwagą, — gdyż so-
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/098
Ta strona została skorygowana.