rok, a może i pierwéj jeszcze pozwól mi z sobą pomówić o tém samém, co było przedmiotem téj ostatniéj rozmowy naszéj.
— Lecz nie sądź, abyś i wtedy mógł zmienić to moje postanowienie, — odpowiedziała Rózia z uśmiechem smętnym. — Twoja praca byłaby daremna.
— Nie! — odparł Henryk; — aby usłyszeć powtórzenie tego, coś mi teraz wyrzekła, jeżeli taka będzie wola twoja;.... powtórzenie ostatnie. Ja złożę u nóg twoich moje stanowisko, lub majątek, jaki wówczas posiadać będę, a jeżeli jeszcze i wtedy postanowienia twego niezmiennie trzymać się będziesz, jeżeli go nic zachwiać nie zdoła, to ja go sam najmniejszém słówkiem, najmniejszą czynnością zmienić się nie będę starał.
— A więc przyrzekam, — odpowiedziała Rózia; — będzie to jedno udręczenie więcéj, lecz przez ten czas może sił na tyle uzbieram, aby ono łatwiéj znieść na sercu. —
Raz mu jeszcze ręką podała; lecz ten młodzieniec do piersi swoich ją przycisnął, a wycisnąwszy pocałowanie ogniste na jéj piękném czole, wypadł śpiesznie z izby. —