Téj chwili deszcz mocny padać zaczął, a to go nakoniec skłoniło do uskutecznienia swego zamiaru. Bumble wszedł do szynkowni, kazał sobie dać pić, gdy mimo kantoru przechodził, i wszedł do téj izby szynkownéj, do któréj przez okno był zajrzał.
Nieznajomy, którego w niéj zastał, był to mężczyzna dość wysokiego wzrostu, na twarzy smaglawy, opalony, i miał na sobie płaszcz szeroki. Widać było po nim, ze jest obcym, a znużenie w całéj jego postawie, równie jak i pył z gościeńca na jego całéj odzieży, jasnym był dowodem, iż z daleka przybywa.
Z pod oka spojrzał na Bumbla, gdy ten wszedł do izby, i zaledwie głową skinąć raczył dziękując za powitanie.
Pan Bumble posiadał za dwóch zewnętrznéj powagi w swéj postawie, zwłaszcza jeżeli się obawiał, ażeby ktoś w zanadto wielką poufałość z nim wejść nie chciał; w milczeniu przeto pił swoję wódkę z wodą, i wziął się do czytania dzienników z nadzwyczajną powagą i okazałością.
Zdarzyło się jednak, — jak to się bardzo często zdarza, jeżeli człowiek w podobnych okolicznościach w towarzystwie się znajduje, — że Bumble kiedy niekiedy wielkiéj ponęty doznawał, i żadną miarą przezwyciężyć się nie mógł, aby na nieznajomego ukradkiem oczyma nie rzucić; jeźli zaś kiedy téj pokusie uległ, oczy natychmiast zmięszane na dół spuszczał, gdyż zwykle spostrzegł, że i nieznajomy téjże saméj chwili na niego z niemniejszą ciekawością spogląda.
To pomięszanie pana Bumble pomnażał jeszcze bardziéj szczególny wyraz w oku nieznajomego, które
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/143
Ta strona została skorygowana.