Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/190

Ta strona została skorygowana.

chwyciwszy ją za ramię, i szarpnąwszy niém gwałtownie. — Co ci to jest? Co to ma znaczyć? O czém rozmyślasz, dziewcze? ha, co?
— O wielu rzeczach, Billu! — odpowiedziała dziewczyna, dreszczem na wskróś przejęta, a gdy to wyrzekła, rękoma oczy zakryła. — Ale na Boga? cóż już robić?
Ten wyraz wesołości wymuszonéj, z jakiém te ostatnie słowa wyrzekła, zdawał się na Billa daleko większe i nieprzyjemniejsze wrażenie robić, jak owe dzikie i obłąkane wejrzenie, które poprzód uwagę jego na siebie ściągnęło.
— Ja ci powiem, co to jest? — rzekł Sikes; — jeżeliś się odemnie gorączką niezaraziła, i ta się teraz w tobie niepojawia, to się w tém coś innego zupełnie święcić musi i to coś bardzo niebezpiecznego. Przecież niechcez z tąd uciec i.. nie, nie, niech mię piorun trzaśnie, to być nie może.
— Co takiego? — zapytała dziewczyna.
— Nie, to być niemoże! — powtórzył Sikes, wlepiając w nią swój wzrok, i mrucząc to do siebie samego, — niema w świecie drugiéj dziewczyny tak wiernéj i przywiązanéj, jak ona, inaczéj byłbym już od trzech miesięcy ją był zadusił. Zapewnie gorączka,.... oto rzecz cała!
Pocieszając się sam tém zapewnieniem, Sikes szklankę sobie podaną aż do dna wychylił, i najokropniejsze przekleństwa potém miotając, o lekarstwo swoje zawołał.
Dziewczyna z wielkim pośpiechem się zerwała, lekarstwo co tchu przyrządziła, i natychmiast mu podała,