Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/191

Ta strona została skorygowana.

z twarzą jednak od niego odwróconą, i trzymała mu tak długo filiżankę, dopokąd niewypił.
— A teraz, — rzekł zbójca, — chodź i siadaj przy mnie i pokaż mi twoję twarz zwyczajną, inaczéj ci ją tak naznaczę, że jéj potém sama niebędziesz poznać mogła, gdy jéj będziesz potrzebowała.
Dziewczyna usłuchała natychmiast jego woli, a Sikes, uchwyciwszy jéj rękę, opuścił głowę na poduszki, trzymając jednak oczy ciągle na nią zwrócone.
Niebawem jednak to je zamknął, to znów otworzył: i znowu je zaniknął i znów otworzył, wytrzeszczył; zbójca z niecierpliwości położenie swoje zmienił, i zasypiając kilkakrotnie na kilka minut, i zrywając się potém zawsze ze zgrozą, oczyma szeroko rozwartemi, któremi w sennym obłędzie po izbie dziko potoczył, zasnął nakoniec nagle snem mocnym, głębokim zdjęty. Ręka jego straciła siłę i nie uściskała więcéj ramienia dziewczyny, ramie wyprężone osłabło i padło na pościel bezwładne, a on leżał podobien do człowieka zachwytem uniesionego.
— Przecież raz opium skutek swój zdziałało, — ozwała się szepcąc po cichu dziewczyna, gdy się ze swego siedzenia przy łóżku podniesła. — Byle tylko już za późno nie było.
Spiesznie kapelusz na głowę wzięła i chustkę na siebie zarzuciła, obglądając się co chwila z przerażeniem naokoło, jakby jeszcze i teraz, pomimo ten sen głęboki Billa obawa ją dręczyła, czyli się Sikes ze swego snu nie zerwie, a ona jego silnego, ciężkiego uściśnięcia ręki nieuczuje; nachyliwszy się potém po cichutku nad łóżko, złożyła pocałunek na ustach zbój-