— Tak jest, ja, moja panno, — odpowiedziała dziewczyna. — Ja to jestem tą nikczemną istotą, o któréj ci opowiedziano,.... żyjącą pomiędzy złodziejami, rabusiami, a która jeszcze nigdy lepszego życia nie zaznała, odkąd zmysłami swojemi przytomnie władnąć się nauczyła, a oczy jéj ulice Londynu zobaczyły, ani téż miłego, przychylnego słówka od nikogo nie słyszała, jak mi Bóg miły! prócz tych, któremi mię towarzysze moi witali. Nie wzdrygaj się wcale, moja panno, ze zgrozą na mnie spoglądać!...... Ja jestem młodszą, jakbyś z pozoru mojego sądzić mogła, lecz śród występku i rozpaczy się podstarzałam przed czasem. Kobiety najuboższe, najnędzniejsze oddalają się odemnie i unikają mego spotkania, jeżeli przez najludniejsze nawet ulice się przeciskam.
— Jakie życie okropne!
Zawołała Rózia, oddalając się od niéj jeszcze bardziéj mimowolnie.
— Dziękuj Bogu codziennie na klęczkach, moja panno, — ciągnęła dziewczyna, — żeś znalazła przyjaciół, którzy w dziecieństwie twojém staranie koło ciebie mieli i cię pielęgnowali, i żeś nigdy tak jak ja od kolebki mojéj chłodem i głodem nękana, zepsuciem, zdrożnością, zbrodnią i czémś jeszcze gorszém od tego wszystkiego,.... zewsząd otczona nie była. Ja to śmiało powiedziąć mogę, gdyż najlichsze ulice i jamy najokropniejsze były mojém codzienném łożem, i łożem śmierlelném z pewnością także będą.
— Twój los litość szczerą we mnie wzbudza! — rzekła Rózia głosem drżącym. — Słysząc cię, serce mi się kraje.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/199
Ta strona została skorygowana.