jakim kłopotem; — lecz pan świadczyłeś przed niejakim czasem wiele dobroci jednemu bardzo drogiemu przyjacielowi mojemu, a ja jestem pewną, że pan się będziesz cieszył, jeżeli o nim teraz coś więcéj usłyszysz. —
— Być to może, — odpowiedział Brownlow. — Prosiłbym jednak o jego nazwisko?
— Ten chłopczyna zowie się Oliwer Twist! — odpowiedziała Rózia.
Zaledwie to słowo z jéj ust się wymknęło, Grimwig, który dotąd udawał, iż się w księdze wielkiéj na stoliku przed nim leżącéj, głęboko zaczytał, nagle z wielkim hałasem ją zatrzasnął, na krześle w tył się rzucił, a z jego oblicza znikł wszelki wyraz prócz jedynego niewysłowionego zadziwienia. Z oczyma szeroko rozwartemi, wytrzeszczonemi, siedział przez czas niejaki, lecz wkrótce się opamiętał, i wstydząc się niby, że tak wielkie, niezwykłe wzruszenie okazał, zajął napowrót swoję dawną postawę, i wlepiwszy oczy wprost przed siebie, świst głuchy, przeciągły wydał, który się wcale po powietrzu nie rozszedł, lecz w brzuchu jego ginąć się zdawał.
I pan Brownlow tą wiadomością nie mało zdziwiony został, lubo to zadziwienie na taki sposób szczególny u niego się nie objawiło. Przysunął sobie tedy krzesło bliżéj do Rózi i rzekł:
— Bądź pani tak łaskawą, wypuścić z naszéj rozmowy wszelką dobrotliwość, o któréjś wspomniała, a o któréj nikt w świecie ani słówka nie wie; a jeżeli dowód najmniejszy posiadasz, którymbyś zbić mogła to złe mniemanie, które o nim powziąść zmuszony byłem, i
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/216
Ta strona została skorygowana.