— A on by tego rad widział, coby się chciał odważyć, aby mu ją wziąść!
Odpowiedział Grimwig, stuknąwszy laską o ziemię.
Obaj staruszkowie, doszedłszy do tego stopnia w swéj sprzeczce, zażyli poważnie tabaki, a potém sobie ręce podali, według swego odwiecznego, niezmiennego zwyczaju.
— A teraz, chciéj do téj sprawy powrócić, droga panno Maylie, — rzekł Brownlow do niéj, — która serce twe ludzkie i litościwe tak gorąco zajmuje. Proszę mi łaskawie powiedzieć, jakie wiadomości pani masz o tym biednym chłopcu? proszę mi pozwolić przedewszystkiém jeszcze tę uwagę zrobić, iż wszelkie środki, w mocy mojéj będące wyczerpałem, aby najmniejszą wiadomość o nim zasięgnąć, i że od czasu mojéj podróży, którą w dalekie strony przedsięwziąłem, pierwsze moje przypuszczenie, iż z dawnymi swymi towarzyszami się zmówił, aby mię okraść, mocno się zachwiało.
Rózia, która dość czasu miała, aby myśli swoje pozbierać, i potrzebną spokojność odzyskać, opowiedziała mu krótko a dokładnie, wszelkie przygody Oliwera, które go od téj chwili spotkały, gdy go z domu pana Brownlow uwiedziono, zachowując sobie jednak poufne zwierzenia Nancy na chwilę pomyślniejszą, w któréjby z panem Brownlow na osobności rozmówić się mogła, kończąc całe swoje opowiadanie tém zapewnieniem, iż przez te kilka miesięcy to największą jego troską było, że się ze swoim dawnym dobroczyńcą i przyjacielem widzieć i za jego dobroć i łaskawość podziękować mu niemógł.
— Dzięki Bogu! — zawołał wtedy Brownlow; —
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/218
Ta strona została skorygowana.