im pierścionki, naramienniki, na to trzeba tylko nóg dobrych, aby natychmiast koło rogu ulicy zemknąć i zniknąć?
— A czy nie wrzeszczą one czasami okropnie, albo też może nie drapią? — zapytał Noa, kiwając głową. — Ja niemyślę, aby ta gałęź przemysłu usposobieniu i życzeniu mojemu odpowiadała.... Czy niema jakiego innego mmiejsca wolnego?
— Stój! — zawołał Żyd, kładąc rękę na kolanie Noego; — mam coś! taniec z bębnami!
— A to co? — zapytał Claypole.
— Bębnami, mój drogi, — wyjaśniał mu Żyd, — nazywamy małe dzieci, które matki po kupno jakie do sklepów posełają z sikspensami i szylingami;.... a taniec z nimi znaczy tyle, co to pieniądze z ręki im wydrzeć,.... gdyż one je zawsze mocno w ręce trzymają,...... potrącić je potém w kanał i odejść sobie powolusienko, jakby się nic niebyło wydarzyło, tylko chłopczyna upadła i mocno się potłukła,.... ha! ha! ha!
— Ha! ha! ha! — towarzyszył mu Claypole, śmiejąc się na całe gardło i wyciągając nogi do góry w uniesieniu swéj radości. — Otóż to mi się podoba, do pioruna!
— Zapewnie, zapewnie, że to się podobać musi, — odpowiedział Fagin; — a możesz mieć bardzo zyskowne okręgi w Candew-town, Battle-bridge i w sąsiedztwie, gdzie bardzo wiele dzieci codzień z pieniędzmi wysełają, tak że każdego czasu możesz mieć bardzo ładne żniwo. Ha! ha! ha!
To mówiąc Fagin Noego po boku poklepał, a oba potém długim i głośnym śmiechem parsknęli.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/246
Ta strona została skorygowana.