— Nie wierzcie temu wcale, — odpowiedział na to Żyd. — Jeżeli który człowiek jest swoim własnym nieprzyjacielem, dzieje się to jedynie dla tego, że jest za nadto bardzo swoim własnym przyjacielem, ale nie dla tego, że jest także i o kogo innego troskliwym. Ba! ba! Już to leży w przyrodzie człowieka.
— Jeżeli tak jest, to bardzo źle!...... toby tak być niepowinno! — odpowiedział Bolter.
— Ja ci to zaraz dowiedę, — rzekł Żyd. — Są czarownicy, którzy mówią, że liczba trzy jest liczbą tajemniczą, czarodziejską, a drudzy mówią przeciwnie, iż liczbą kabalistyczną jest liczba siedm. To wszystko bajki, mój drogi, wszystko bajki; prawdziwą liczbą kabalistyczną, czarodziejską jest jeden.
— Ha! ha! ha! — zawołał Bolter śmiejąc się na całe gardło; — niech żyje liczba jeden!
— W takiém małém towarzystwie jak nasze, mój drogi, — ciągnął Żyd, który to za rzecz konieczną uznał, zaraz z początku położenie ich wzajemne stanowczo odznaczyć i ograniczyć, — jedno stanowi liczbę ogólną; to jest, iż żadną miarą siebie jako liczbę jedno uważać niemożesz, nielicząc mnie do téj saméj liczby jedno, i resztę wszystkich do naszego towarzystwa należących młodych ludzi.
— Tam do djabła! — zawołał p. Bolter.
— Widzisz tedy sam, — mówił daléj Żyd, udając że owego wykrzyknięcia wcale nawet niesłyszał; — że my wszyscy jesteśmy tak ściśle z sobą połączeni, i w naszych celach, dążeniach, widokach tak nadzwyczajnie od siebie wzajem zawiśli, iż to inaczéj być niemoże. Weźmy przykład. Jest to zamiarem twoim starać się
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/250
Ta strona została skorygowana.