Ta strona została skorygowana.
z pośpiechem w to miejsce na którém go Karolek Bates oczekiwał.
Przyszedłszy na miejsce schadzki, nie znalazł nikogo, gdyż pan Bates za rzecz najroztropniejszą uznał na czas niejaki do kryjówki znanéj się schronić, lecz gdy chwil kilka się zatrzymał, Karolek się zjawił, najprzód troskliwie obejrzał, czyli jaki człowiek natrętny za nowym przyjacielem nie śledzi, i udał się z nim śpiesznie do domu.
Obaj tedy pośpieszali żywo do mieszkania Fagina, aby mu tę pocieszającą wiadomość przynieść, iż Smyk nie zawiódł nadziei, którą o nim miano, i że sobie w pamiętnikach ich stowarzyszenia wieczną sławę wyjednał.