niepotrzebując na to lekarza, jeżeli się jeszcze raz coś podobnego wydarzy, — rzekł Sikes.
Fagin potwierdził pochwalającém kiwnięciem głowy ten sposób leczenia gorączki.
— Ona całe dnie i nocy przy mnię ślęczała, kiedym się z łóżka ruszyć niemógł, a tyś się mi ani razu na oczu niepokazał, ty stary, wyschły wisielcze, — rzekł Sikes. — Niemieliśmy ani kawałeczka suchego chleba przez długi czas w domu, a mnie się zdaje, że to ją nakoniec wzburzyło i w taką niespokojność wprowadziło, iż tak długo w domu siedzieć musiała i nigdzie wyjść nie mogła!.... co?
— Zapewnie, że to będzie, zapewnie, — odpowiedział Żyd szepcąc po cichu. — Pst!
Téj chwili dziewczyna do izby weszła i usiadła na dawném miejscu. Oczy miała czerwone i nabrzmiałe; zaczęła się po krześle rzucać, to w tę to w ową stronę chwiać, i parsknęła nakoniec po niejakiéj chwili głośnym śmiechem.
— A to co znowu takiego? — zawołał Sikes, spojrzawszy z zadziwieniem niewypowiedzianém na Fagina.
Fagin dał mu znak skinieniem głowy, aby na nią wcale nie zważał, a dziewczyna wpadła też za kilka chwil w dawniejsze swoje zamyślenie i zadumanie.
Szepnąwszy Billowi do ucha, że się teraz już niczego obawiać niema, Fagin chwycił za kapelusz, wsadził go na głowę i powiedział mu dobranoc! U drzwi jednak stanął, obejrzał się na nich, i zapytał, czyli mu które z nich na schodach poświecić nie myśli?
— Poświeć mu na dół! — rzekł Sikes, nakładając sobie fajkę. — Byłaby jeszcze wielka szkoda, gdy-
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/277
Ta strona została skorygowana.