— Oho! — zawołał Noa. — Byłbym wolał, żebyście jéj byli kazali poprzód jeszcze parę kromeczek chleba z masłem przypiec. A teraz daléj! mówcie śmiało!.... Wy mi wcale nie przeszkadzacie!
I nie było rzeczywiście wielkiéj obawy, aby mu ktokolwiek mógł był przeszkodzić, gdyż sobie z tém stałém przedsięwzięciem zasiadł, walecznie rąbać i pałaszować, dopokąd nieprzyjaciela ze stołu nie zmiecie.
— Dobrześ się wczoraj sprawił mój drogi, — rzekł Żyd; — prawdziwie, przedziwnie! Sześć szylingów i dziewięć sixpensów pierwszego dnia zaraz, to dalibóg bardzo ładnie. Ta gałęź naszego przemysłu jeszcze bogacza z ciebie zrobi.
— A niezapominajcie przecież o trzech kubkach od piwa i garnuszku do mleka! — odparł Bolter.
— Nie, nie, mój drogi, niezapominam, nie! — odpowiedział Żyd. — Kubki od piwa dowodzą w tobie wielkie zdolności, lecz garnuszek od śmietanki był dowodem mistrzowskiéj zręczności;...... wysokiego jeniuszu! —
— Jak na początkującego tom się w istocie nie źle sprawił, — zauważył pan Bolter z zadowolnieniem. — Kubki wziąłem z poręczy jakiegoś podziemia, a garnuszki stały na ulicy przed jakimś domem gospodnim. Pomyślałem sobie tedy, żeby łatwo od deszczu zardzewieć mogły, albo się téż może zaziębić, wy wiecie przecież, ha! ha! ha!
Żyd udał także iż się serdecznie śmieje, a pan Bolter, przyszedłszy z uniesienia swéj wesołości do siebie, zaczął na nowo chleb walecznie ćwiertować, tak, że wkrótce ani kawałeczka więcéj nie pozostało.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/283
Ta strona została skorygowana.