— Czy to jest ta kobieta? — zapytał po cichutku.
Żyd kiwnął głową na znak potwierdzenia.
— Nie mogę widzieć dobrze jéj twarzy, — szepnął Noa. — Patrzy na dół, a świeca w tyle za nią stoi.
— Stój tylko na miejscu!
Szepnął mu Fagin i skinął oraz na Barneya, który natychmiast znikł.
Za kilka chwil wszedł do izby pobocznéj, udał że świecę chce objaśnić i postawił ją przytém tak, że światło na jéj oblicze padało, gdy głowę do góry podniosła; Żydek bowiem kilka słów umyślnie do niéj przemówił, aby ją skłonić do obrócenia swéj twarzy.
— Teraz to ją widzę, — szepnął szpieg.
— A czy dobrze? — zapytał Fagin.
— Mógłbym ją teraz pomiędzy tysiącem poznać, — odpowiedział Noa.
W tém Nancy wstała i zabierała się do wyjścia.
Noa zeskoczył śpiesznie ze swego krzesła, a drzwi téj chwili się otworzyły i dziewczyna w nich się pojawiła.
Fagin się z nim w okamgnieniu po za małą zasłoną ukrył, która w głębi téj izby mały kącik odgraniczała, a obaj dech w sobie nawet zaparli, dopokąd dziewczyna ich nie wyminęła i temi samemi drzwiami na ulicę niewyszła, któremi i oni weszli.
— Pst! — zawołał po cichu Barney, który jéj drzwi otworzył, — teraz czas!
Noa z Faginem jedném spojrzeniem się porozumiał i śpiesznie z izby wypadł.
— Na lewo! — szepnął mu Barney do ucha, — weź się na lewo i przejdź na drugą stronę.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/287
Ta strona została skorygowana.