Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/295

Ta strona została skorygowana.

dziewczyna, wzdrygnąwszy się cała, — lecz taki dreszcz, taki przestrach przerażający dzisiaj mię wskróś przeszywa, taka niespokojność dręczy, iż zaledwie ustać mogę. —
— Niespokojność, przestrach, a to przed czém? — zapytał staruszek nad nią się litujący.
— Trudnoby mi było powiedzieć, przed czém, — odpowiedziała dziewczyna. — Jabym chętnie w grobie teraz leżała. Jakieś myśli okropne o śmierci, widziadła białych całunów krwią pobryzganych, i jakaś dziwna bojaźń, trwoga, jakbym się w ogniu piekła, przez cały dzień mię udręczała. Czytałam dzisiaj książkę dla rozrywki i przepędzenia krótszego czasu, lecz zamiast głosek te widziadła mi ciągle przed oczyma stawały. —
— Urojenia, przywidzenia i nic więcéj, — rzekł na to staruszek, chcąc ją uspokoić.
— Nie, nie jest to żadne przywidzenie, — odpowiedziała dziewczyna nieco chrypliwie. — Ja bym na to przysięgła, żem na każdéj kartce pismem wielkém, czarném, to słowo: trumna, wyryte widziała,.... a przechodząc dziś przez ulicę trumnę tuż przed oczyma mi przeniesiono.
— To nie jest nic szczególnego, — odpowiedział staruszek; — i mnie samego już nieraz z trumnami mijano.
Prawdziwemi, — odparła dziewczyna; — ale ta nią nie była.
Ona to wszystko z taką żałobą dziwną, niepojętą w głosie mówiła, że tajemnego słuchacza okropność nieraz wskróś przejęła; krew mu nawet ze zgrozy w ży-