koło niego na małym stoliku stała. Rękę prawą trzymał przy ustach, i w myślach ponurych cały zatopiony, obgryzał swe czarne, brudne paznokcie, a z jego dziąseł sinych kilka zębów przednich sterczało, które do kłów psa, lub ostrych zębów szczura wielkie podobieństwo miały.
Na sienniku na ziemi leżącym, spoczywał Noa Claypole, twardym snem ujęty.
Na nim to oczy starca bardzo często na chwilę spoczywały, lecz je natychmiast na świecę napowrót odwracał, która się już całkiem prawie wypaliła, a knot w długich, przepalonych kawałkach na lichtarz spadający i łój świecy topiącéj się przez to, i po lichtarzu aż na stół się zlewający, jasno dowodził, że myśli jego czém inném zupełnie zajęte były.
A to w istocie prawdą było.
Zmartwienie największe, iż najlepsze jego zamysły tak zniweczone zostały,...... śmiertelna nienawiść do dziewczyny, która się z ludźmi obcemi w stosunki wejść i zdradzić go ośmieliła,.... nieufność największa w szczerość jéj postanowienia niezdradzenia go nigdy,.... gorycz z doznanego zawodu, iż się mu nad nienawistnym Billem pomścić nie udało,..... obawa przed odkryciem, zniszczeniem, osądzeniem i śmiercią,..... wściekłość dzika, niepohamowana, tém wszystkiém jeszcze bardziéj podburzona,...... oto były te myśli, uczucia, które sercem jego miotały, tłumnie, strumieniem nieprzerwanym po jego głowie się uwijały, cisnęły, mąciły, kręciły, wirowały, jakby jakiś nowy zamiar, zgubniejszy, czarniejszy od wszystkich dotąd umyślanych, ze swego łona wydać chciały.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/309
Ta strona została skorygowana.