wiedziawszy mu, aby się na chwilkę uciszył, wstał, zbliżył się do łoża na podłodze zaścielonego, chwycił śpiącego za ramię i wstrząsł nim silnie. Sikes pochylił się naprzód siedząc na krześle, i spoglądał na niego sparłszy ręce na kolanach, jakby się mocno dziwił, do czego te wszystkie pytania i przygotowania zmierzają. —
— Bolter! Bolter!.... Biedny chłopiec!
Ozwał się Fagin, podnosząc oczy z wyrazem szatańskiéj radości, mówiąc z cicha, z wielką uroczystością.
— Biedny znużony,.... bardzo znużony od długiego czuwania w noc dla niéj,.... gdyż bardzo długo dla niéj czuwać musiał Billu!
— Co to ma znaczyć? — zawołał Sikes, w tył się rzucając.
Żyd mu nic na to nie odpowiedział, lecz się powtórnie nad twardo śpiącego nachylił, i do góry go podniósł, tak że na łóżku siadł. Nakoniec, gdy go Żyd kilka razy po imieniu jego przybraném do ucha zawołał, Noa się przecież ocknął, oczy przetarł, i ziewnąwszy parę razy, okiem zaspaném koło siebie potoczył. —
— Opowiedz no mi jeszcze raz wszystko,..... raz tylko, aby on usłyszał!
Rzekł do niego Żyd, wskazując przytém na Billa.
— Cóż mam opowiadać?
Zapytał Noa zaspany, przeciągając się i odpowiadając niechętnie.
— To o Nancy!
Zawołał Fagin, chwytając Billa za rękę, jakby mu
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/314
Ta strona została skorygowana.