Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/315

Ta strona została skorygowana.

chciał przeszkodzić, aby z domu jego nie wybiegł, nim wszystkiego nie usłyszy.
— Tyś ją śledził?
— Tak jest.
— Aż do mostu Londyńskiego?
— Tak jest!
— Gdzie się z dwoma obcemi osobami zeszła?
— Tak jest!
— Jakiś pan i młoda pani, z którą się poprzód już sam-na-sam widziała i z nią dokładnie umówiła. Ten pan jéj mówił, aby mu nas wszystkich wydała i Monksa najpierwéj, co téż uczyniła,.... aby go mu opisała,.... co téż natychmiast uczyniła,.... aby mu ten dom dokładnie opisała, w którym się my wszyscy zwykle schodzimy, a ona to uczyniła,...... aby mu powiedziała, gdzieby najlepiéj na nas się zaczaić,.... a ona to uczyniła;.... aby mu powiedziała, o któréj godzinie my tam zwykle przychodzimy, a ona to uczyniła. Ona to wszystko uczyniła. Ona im wszystko a wszystko powiedziała, bez zająknięcia się, bez najmniejszego wahania, bez najmniejszego oporu,.... tak jest, ona to uczyniła,.... a może nie, mów chłopcze, czy nie? — wrzasnął w końcu Żyd, szalony prawie z wściekłości zapalczywéj. —
— Tak jest, ona to wszystko powiedziała, — odrzekł Noa, skrobiąc się w głowę.
— A cóż powiedziała o przeszłéj Niedzieli? — zapytał Żyd.
— Co o przeszłéj Niedzieli mówiła? — zawołał Noa namyślając się. — Wszakżem wam to już raz powiedział.