Już zmrok wieczorny zapadł, kiedy Brownlow z doróżki wysiadł, do swego mieszkania się zbliżył i lekko do drzwi zapukał.
Gdy się drzwi otworzyły, człowiek silny, barczysty wysiadł z niéj i stanął z jednéj strony drzwiczek od powozu, a drugi zesiadł tymczasem z kozła i stanął po drugiéj stronie. Na znak dany pana Brownlow wysadzili z powozu trzeciego mężczyznę, wzięli go pomiędzy siebie i wpadli z nim do domu.
Tym mężczyzną był Monks.
Nierzekłszy ani słowa przeprowadzili go na tenże sam sposób przez sień i schody do góry, a Brownlow, który szedł naprzód, zaprowadził ich do izby tylniéj.
Monks, który przez cały czas prowadzącym go ludziom się opierał, zatrzymał się przy tych drzwiach i daléj iść niechciał. Owi dwaj ludzie spojrzeli na pana Brownlow, oczekując od niego dalszych rozkazów.