stwie człowieka, mającego dolnią część twarzy w chustce ukrytą, a drugą chustką głowę pod kapeluszem zawiązaną.
Pomału jednę i drugą odwiązał, i pokazał..... twarz bladą jak chusta, lica zapadłe, oczy głęboko w dole,... brodę z trzechdniowym zarostem,.... spojrzenie błędne,.... oddech ciężki, stłumiony.... Był to tylko cien prawdziwy dawnego Billa Sikes.
Wszedłszy do izby, chwycił za krzesło stojące na samym środku; wzdrygnął się jednak gdy na niém chciał usiąść, rzucił okiem przez ramię po za siebie, przysunął ono do ściany tak blizko,.... tak blizko,.... jak tylko mógł najbliżéj,.... oparł o nią mocno, i dopiero usiadł.
Żaden dotąd ani słówka do niego nie przemówił.
W milczeniu okiem po wszystkich potoczył.
Jeżeli zaś przypadkiem oko którego z nich wejrzenie jego wtedy napotkało, zaraz się od niego z przestrachem odwróciło.
A gdy nakoniec głos jego grobowy milczenie panujące przerwał, wszyscy trzéj się wzdrygnęli.
Podobnego głosu jeszcze nigdy niesłyszeli.
— Zkąd się ten pies tutaj wziął? — zapytał.
— Przyszedł sam, przed trzema godzinami może... — odpowiedziano mu.
— Dzienniki dzisiejsze mówią, że Fagina schwytano.... Czy to jest prawda lub kłamstwo?
— Prawda!
I znowu milczenie przez chwilę panowało.
— Niech was wszystkich djabli wezmą! — zawo-
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/368
Ta strona została skorygowana.