Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/371

Ta strona została skorygowana.

Śród tego wrzasku głośnego, któremu ruch gwałtowny rąk i nóg towarzyszył, rzucił się ten chłopiec sam jeden, z gołemi rękami na tego silnego olbrzyma, i to z taką wściekłością, i z taką szybkością, że go przez swój napad niespodziewany na ziemię powalił.
Zdziwienie i przerażenie ogarnęło owych trzech świadków struchlałych.
Żaden jednak się nieruszył, aby któremu z nich przyjść w pomoc, a tak oni obaj, chłopiec i mężczyzna, tarzali się razem po ziemi; lecz chłopczyna, niezważając wcale na te ciężkie, potężne ciosy, które gradem na niego padały, nieprzestawał ani na chwilę na całe gardło wrzeszczeć, wołając o pomoc, i wbijając coraz silniéj, coraz głębiéj swe ręce w odzież i pierś zbójcy.
Walka ta była jednak za nadto nierówna, aby długo była trwać mogła.
Już się go Billowi pognębić i nogą przystąpić udało, kiedy Crackit nagle do niego przyskoczył, z przerażeniem w oku w tył go odtrącił i na okna pokazał.
Na dworze połyskiwały światła; szmer i hałas ludzi głośno z sobą rozprawiających, odgłos donośny stąpania ludu szybko biegnącego,.... a poznać było można po wrzawie, iż całym tłumem biegli,... dał się coraz to bliżéj słyszeć;... już byli na drewnianym moście i wchodzili w ulicę.
Jakiś człowiek na koniu musiał być w tym tłumie, gdyż słychać było brzęk podków i tętęt konia po nierónym bruku ulicy;.... światła coraz bardziéj się mnożyły, a stąpania, zgiełk i wrzawa coraz bardziéj się zbliżała.
Nakoniec zapukano głośno do drzwi od sieni, a