Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/376

Ta strona została skorygowana.

Z ulicy coraz więcéj ludu przypływało i na przodzie stojących cisnęło, a cały tłum stanowił jedną, zbitą gromadę, składającą się z samych gniewem i zapalczywością pałających twarzy, które tu i ówdzie jarząca się pochodnia oświecała.
Pospólstwo zapełniło także wszystkie domy na przeciwnym brzegu kanału;.... pootwierano wszystkie okna, okienka i najmniejsze otwory, a z każdego wyglądała głowa po nad głową nakupionego narodu, a gromady całe wpięły się na dachy, i patrzyły na to widowisko.
Każdy mostek,.... a było ich trzy w téj stronie,.... uginał się pod ciężarem nagromadzonego na nim pospólstwa, a strumień przypływających ciągle się mnożył, a każdy szukał gdzie jakiéj szparki małéj, przegrody, otworu, aby oko przytknąć i choćby na chwilę owego złoczyńcę na dachu dostrzedz.
— Teraz go już mają! — zawołał człowiek, stojący najbliżéj mostu. — Hurra!
Cały tłum powtórzył jednogłośnie radośne Hurra!
— Przyrzekam temu pięćdziesiąt funtów nagrody, — zawołał staruszek również na moście stojący, — kto mi go żywcem schwyta. Ja pozostanę tutaj na miejscu, dopokąd mi o tém donieść i nagrody odebrać nie przyjdzie.
Wrzask powtórny dał się słyszeć téj chwili.
Wieść się pomiędzy tłumem rozeszła, iż drzwi nakoniec wyważono, a ten co pierwszy o drabinę wołał, najpierwszy w padł do izby.
Na tę wiadomość z ust do ust przechodzącą, ciżba się zmniejszyła, potok cały przypływającego ciągle ludu nagle się odwrócił, a ludzie przez okna z domów wy-