Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/384

Ta strona została skorygowana.

Podróżni zatrzymali się przed najpierwszym domem gościnnym tego miasteczka, na który Oliwer nieraz po przód niby na jaką budowlę cudowną, lub na pałac najwspanialszy spoglądał, który jednak teraz w jego oczach tak na wspaniałości jak i wielkości wiele utracił;...... a tutaj Grimwieg wyszedł na przeciwko nich, i przyjął ich u bramy, całując młodę dziewczynę i starą panią także przy wysadzaniu z powozu, i jakby on był dziadkiem wszystkich, tak był ciągle uprzejmym, miłym, wesołym, i ani razu niewspomniał o połknięciu swéj głowy,.... nie, ani razu,.... nawet i w tedy nie, kiedy się z jednym z pocztylionów względem najbliższéj drogi do Londynu sprzeczał, utrzymując śmiało, że on o tém lepiéj wie od niego, lubo w te strony po pierwszy raz dopiero przybył, i to jeszcze śpiąc przez całą drogę.
Pokoje dla przybyszów i obiad już stał gotowy, i wszystko jakby za pomocą ruszczki czarodziejskiéj w okamgnieniu urządzone zostało.
Pomimo to wszystko jednak, skoro tylko pierwsze pół godziny minęło, to samo milczenie, ten sam przymus i cisza ponura panowanie swoje rozpoczęła, jak i podczas całéj ich podróży.
Pan Brownlow nie przyszedł do nich na obiad, lecz sobie jedzenie do pokoju przynieść kazał.
Losberne zaś i Grimwieg biegali ustawicznie w największej niespokojności, a jeżeli się czasem na czas bardzo krótki z sobą zeszli, rozmawiali z sobą po cichu na osobności.
Raz wywołano nawet panią Maylie do innego pokoju, a gdy po godzinie może do nich powróciła, oczy miała czerwone, zapłakane.