jąca w Chertsey, przypadkiem dziewczęcia tego niespostrzegła, nad nią się nieulitowała i z sobą jéj niezabrała. Piekło się przeciwko nam wtedy sprzysiądz musiało, gdyż pomimo wszelkie nasze usiłowania dziecko u niéj pozostało i było szczęśliwe. Straciłem tę dziewczynę z oczu przed półtora rokiem blisko, i niewidziałem jéj długo, aż dopiero przed trzema miesiącami po raz pierwszy.
— Czy ją teraz widzisz?
— Widzę!.... wspartą na twoim ramieniu!
— Ty jednak nieprzestaniesz być moją siostrzenicą! — zawołała pani Maylie, chwytając w swojém objęciu mdlejącą Rózię, — nieprzestaniesz nigdy być mojém dzieckiem ukochaném.... Niechciałabym cię teraz utracić za żadne skarby w świecie, moja luba towarzyszko,.... moja luba, słodka dziewczyno!
— Ty jesteś, pani, jedyną przyjaciółką moją, którą kiedykolwiek w życiu zaznałam, — zawołała Rózia z rzewnym płaczem, — jedyną, najlepszą, najprzychylniejszą przyjaciołką. Moje serce pęka...... Niepodobna aby to wszystko znieść mogło.
— Tyś już więcéj daleko zniosła i wycierpiała, i okazałaś się zawsze, pośród największych cierpień, jako dziewczyna najlepsza, najprzyjemniejsza, rozlewając błogość i szczęście na wszystkich, którzy cię znali, — rzekła pani Maylie, ściskając ją czule i serdecznie. — Uspokój się, uspokój moje życie, i przypomnij sobie tę istotę, która z niecierpliwością czeka, aby cię uściskać;.... biedny chłopczyna,.... rzuć tylko okiem na niego, moja droga.
— Tylko nie ciotką! — zawołał Oliwer, wieszając
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/398
Ta strona została skorygowana.