— Powiedz mi czy wiesz o wszystkiém? — zapytała Rózia.
— Tak jest, wiem o wszystkiém.... Dałaś mi pozwolenie przypomnieć ci twoje słowo kiedykolwiek w przeciągu tego roku, i oraz przedmiot ostatniéj rozmowy naszéj.
— To prawda!
— Nie wymuszać na tobie zmiany stanowczego postanowienia twojego, — ciągnął daléj młodzieniec, — lecz prośbę moję raz jeszcze powtórzyć, abyś ją wysłuchać raczyła. Pozwoliłaś mi złożyć sobie u nóg majątek lub stanowisko w świecie, jakiekolwiek ono będzie, i pozostawić ci do rozstrzygnięcia dobrowolnego, czyli ono zechcesz przyjąć lub nie; a gdybyś i wtedy jeszcze przy swojém raz powziętém postanowieniu pozostać miała, przyrzekłem ci, dałem moje słowo, iż nic takiego nieprzedsięwezmę, coby cię do zmiany onegoż zmuszać mogło.
— Te same powody, które w ówczasz na postanowienie moje niezmienne wypłynęły, istnieją jeszcze i teraz, — odrzekła Rózia stanowczo. — Jeżelibym kiedy najmniejsze powątpiewanie o tém miała, com téj osobie winna, któréj dobroć i miłosierdzie od niedostatku, nędzy i cierpień mię wybawiło, czyliżbym to kiedykolwiek żywiéj jak teraz uczuć mogła? Wypada mi stoczyć walkę boleśną z mojém sercem, lecz jestem z tego dumną, że ją zwycięzko stoczyć mogę, — dodała; — jest to walka bardzo boleśna, dotkliwa, ale serce moje ją zniesie.
— Wyjaśnienia tego wieczora.... — ozwał się Henryk.
Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/400
Ta strona została skorygowana.