Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/406

Ta strona została skorygowana.

Gdy to wszystko za jednym rzutem oka objął, a trwoga krew jego w sercu lodem ścięła, grobowa cisza na nowo w sali powstała, a obróciwszy się spostrzegł, iż przysięgli ku sędziemu się zwrócili... Cicho!
Oni tylko prosili o pozwolenie ustąpienie do pobocznego pokoju na wspólną obradę.
Okiem śledczém badał każdego, gdy mimo niego przechodzili, aby z oczów, oblicza ich wyczytać, jaki sąd wydać zamyślają,.... na którą stronę większość się przechyli, lecz nadaremnie. Dozorca więzień trącił go w ramie. Poniewolnie udał się za nim w głąb loży oskarżonych i usiadł sobie na krześle. Dozorca musiał ono wskazać, inaczéj by go był niezobaczył.
Raz jeszcze okiem na galerye potoczył.
Wielu ludzi pokrzepiało się jedzeniem, a wielu przeciwnie chłodziło się powiewając chustkami, ciżba bowiem była bardzo wielka, a zatém i gorąco.
Pomiędzy nimi znajdował się także młody człowiek, który jego twarz w swéj tece rysował.
Fagin nad tém rozmyślał, czyli też podobnym go zrobił, i przypatrywał się mu spokojnie, gdy sobie ołówek zarzynał, jakby to każdy inny człowiek, niemający nic innego do czynienia, lub myślenia, był uczynił.
Kiedy wzrok jego z kolei i na sędziego padł, myśl jego zaczęła się zatrudniać jego ubiorem, krojem, suknem, ceną onegoż, i jak też długo on ten ubiór już nosi.
Na jednéj ławce naprzeciwko niego siedział jakiś jegomość otyły, który przed półgodziną może był wyszedł i teraz na dawne swoje miejsce powrócił. Fagin zaczął się nad tém zastanawiać, czyli ten staruszek niebył teraz może na objedzie, co on też jadł na objad,